Jason's Pov
Eli podszedł do mnie podczas gdy inni podeszli do tego faceta.
-Jason. Uspokój się, oddaj mi broń -powiedział kładąc na niej rękę. Nawet nie drgnąłem. -Pomyśl o nas, o Alexie i Jennifer -wtedy rzuciłem broń.
-Gdzie jest Jennifer? -krzyknąłem.
-Odeszła -powiedział Dylan.
-Gdzie? Dlaczego?
-Nie wiem, zaczęła płakać i wyszła -powiedział zmieszany. Pieprzyć moje życie! Obiecałem, że już nie będę tego robił. Pobiegłem w stronę parkingu i wsiadłem do mojego samochodu, faceci byli zaraz za mną. Boże, mam przejebane.
Nie dojechałem daleko, a zobaczyłem ją na poboczu drogi, bez płaszcza, szła. Wysiadłem z samochodu i podbiegłem do niej zdejmując kurtkę, i kładąc na jej ramiona. Podskoczyła obracając się, uśmiechnąłem się nieśmiało.
-Odejdź ode mnie -powiedziała, zrzucając moją kurtkę i odeszła ode mnie. Poszedłem za nią i z powrotem położyłem kurtkę na jej ramionach.
-Możemy porozmawiać?
-Słyszałam, że tyle wystarczy -odparła.
-Proszę Jennifer.
-Nie Jason, idę do domu.
-Nie Jenny, chodź do samochodu -powiedziałam chwytając jej rękę.
-Nie, pójdę.
-Jennifer jest zimno pozwól mi zawieźć cię do domu -powiedziałem.
-Nie.
-Dobrze, świetnie, ale idę z tobą -powiedziałem wracając do samochodu. Dałem klucze Johnowi , wziąłem moje poty i kamizelkę, po czym pobiegłem do Jennifer.
-Ubierz się -powiedziałem dając jej ubrania, pokręciła głową. -Nie chcę abyś była chora, proszę -westchnęła i ubrała się. Zadrżała więc owinąłem ją ramieniem i przyciągnąłem bliżej mnie.
-Dlaczego mnie okłamałeś? -w końcu przemówiła.
-Z czym?
-Obiecałeś, że nie zrobisz tego ponownie -powiedziała patrząc przed siebie.
-Nie, ja nie... Przykro mi po prostu jestem szalony i żałuję, że to zrobiłem -powiedziałem. -Cholera, mam nadzieję, że się nie gniewasz, nie zabiję cię -wiedziałem, że się bała. -Nigdy bym ci tego nie zrobił, wiesz o tym. Dobrze, wiesz, że nie zrobię tego ponownie. Przykro mi, chodzi o to, że to się nie powtórzy -ciągle była cicho. -Jennifer?
-Co?
-Proszę, wybacz mi -ona po prostu odeszła, chwyciłem ją za rękę i spojrzałem na nią. -Proszę -spojrzała w dół. Chwyciłem jej twarz w dłonie, sprawiając, aby na mnie patrzyła. -Proszę -powtarzałem. Skinęła głową, uśmiechnąłem się i pocałowałem ją. -Przy okazji byłaś dzisiaj niesamowita i nie obchodzi mnie co ta dziewczyna powiedziała, ale ja lubię twój tyłek -powiedziałem opierając moją głowę o jej.
-Mówiłam ci, że umiem grać i uh... dzięki -zaśmiała się.
-Wiem, chciałem zobaczyć jak kopiesz dupy tym dziewczynom.
-Wiem, dzięki, że nie trzymałeś mnie i mogłam do niej podejść.
-Naprawdę? -skinęła głową.
-Haha, dobrze, chodź kochanie, bo jest zimno -owinąłem ramię wokół jej talii i zabrałem ją do domu. Doszliśmy do jej drzwi.
-Dobranoc Jason -powiedziała kładąc dłoń na klamce.
-A pocałunek na dobranoc? -uśmiechnęła się i odwróciła aby mnie pocałować. Słyszałem jak drzwi się otworzyły.
-Jennifer -powiedziała kobieta.
-Oh...uh.. cześć Roxanne -odezwała się Jennifer.
-Kto to jest? -powiedziała patrząc na mnie.
-Oh.. cześć jestem Jason -powiedziałem wyciągając rękę. Spojrzała na mnie.
-Do środka Jennifer -weszła do środka.
-Przepraszam Jason, to moja macocha -skrzywiła się.
-W porządku, lepiej idź. Przyjadę po ciebie jutro -skinęła głową.
-Pa Jason -powiedziała i weszła do środka zamykając drzwi. Jej macocha wydawała się miła. Nie!
Jennifer's Pov
Nie mogłam uwierzyć w Roxanne. Ona, kurwa zrujnowała mi życie, ponieważ związała się w moim tatą. Weszłam do środka, stała krzyżując ręce i patrząc na mnie.
-Kim był ten chłopak? -zapytała.
-Jason -powiedziałam.
-Skąd go znasz?
-To mój chłopak.
-Od kiedy?
-Od pięciu miesięcy.
-Czy twój ojciec wie?
-Tak.
-To dlaczego ja nie wiem? -krzyknęła.
-Bo nie jesteś moją matką.
-Nie obchodzi mnie, czy jestem twoją matką, jestem żoną twojego ojca, a jeśli mieszkasz pod moim dachem, chcę wiedzieć z kim się spotykasz, jak długo się umawiasz i kiedy chodzisz na randki! -powiedziała patrząc na mnie.
-No to ja się wyprowadzę.
-Z kim zamieszkasz?
-Z moją mamą.
-Ha! Twoja matka cię nie chce, ona cię kurwa zostawiła z ojcem! To jest pratekst!
-Kurwa nie mów tak o niej! Zostawiła mnie, bo nie mogła mnie wspierać! Wiesz, że to prawda! Ona jest lepsza niż ty! Po prostu wykorzystujesz mojego tatę! Ty go nie kochasz, kochasz jego pieniądze, ja to wiem, chcesz go oszukać, widziałam twój telefon! Więc kurwa, nie.... -uderzyła mnie, powodując, że upadłam do tyłu. -Suka -wymamrotałam. Pociągnęła mnie za koszulkę.
-Co powiedziałaś dziewczynko? -krzyknęła, moje oczy zaczęły łzawić.
-Jestem w domu! -ktoś krzyknął z kuchni. Tata. Roxanne puściła mnie.
-Powiedz jedno słowo, a zobaczysz, że to się powtórzy -mój tata wszedł do pokoju.
-Hej... Jennifer, co się stało? -muszę mu powiedzieć.
-Tato, Roxanne uderzyła mnie! -krzyknęłam, a ona spojrzała na mnie.
-Co ty zrobiłaś? -uniósł brwi, czy on jest poważny?
-Ja nic nie zrobiłam, ona była wściekła, że nie powiedziałam jej o Jasonie i powiedziała, że wywali, a ja, że pójdę do mamy, i przepraszam, ale używała głupich oskarżeń.
-Ja tego nie powiedziałam -Roxanne się broniła.
-Tak powiedziałaś! I powiedziałaś, że uderzysz mnie ponownie jeśli...
-Dosyć Jennifer! -mój tata krzyknął.
-Ale ta...
-Ale nic! Nie powinnaś lekceważyć swojej macochy, nie musiałaby cię wtedy uderzyć.
-Jestem kurwa poważna! Ty wierzysz tej suce, zamiast własnej córce?
-Wynoś się -powiedział.
-Co?
-Wynoś. Się. -powtórzył. Przepchnęłam się obok nich i wyszłam z domu. Nie wiedziałam dokąd idę, byle jak najdalej od nich.
________________________________________
Hej. :) No to mamy kolejny rozdział... piąty już.
Jak wam się podoba to opowiadanie?
Ciekawi was co będzie dalej?
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jeśli macie jakieś uwagi, to piszcie @Bieebsss
Mam pytanie.. Czy mogłabym stworzyć konto Jennifer na Twitterze? Tak jak to jest w innych tłumaczeniach ?
OdpowiedzUsuńJasne, zgadzam się, na to. :)
UsuńOkeeej , a znasz jeszcze kogoś , kto mógłby być Jasonem ?
UsuńMyślę, że da się kogoś ogarnąć :) Pisz na Twitterze w razie co. @Bieebsss
Usuńo jacie, ale sucz z tej macochy ;o w tym momencie dziękuję za moją, bo mogła byc gorsza....
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to coraz lepiej się go czyta i wgl akcja nabiera tempa. Mam nadzieję, że Jason przyjmie do siebie Jenny *.*
/ @ymmaox
Podłe... jak ten ojciec tak może.:c
OdpowiedzUsuńBiedna Jeni :c / M
Jezu, ale jej tata się chamsko zachował, a o macosze(?) to już nie wspomnę! Szkoda mi jej :C
OdpowiedzUsuńKSDBALKFJNFSIOUFHAF JAKA SZMATA Z TEJ MACOCHY *0* ROZJEBAĆ JĄ!!! KURWA!!
OdpowiedzUsuńJEN PÓJDZIE DO JASONA, NIE? ;D;D;D
@GirlLikeOther
Przekonasz się w 6 rozdziale ;3
UsuńOmg jak on mogl ja tak po prostu wywalic z domu :o biena ..
OdpowiedzUsuńBiedna Jennifer...
OdpowiedzUsuńjej ojciec i macocha są nienormalni..