Na początek podziękujmy @GirlLikeOther gdyby nie ona nie byłoby dzisiaj rozdziału.
DAJCIE FOLLOW JENNIFER *KLIK* I JASONOWI *KILK*
Jason's Pov
Wróciłem do domu i od razu udałem się do mojego pokoju. Byłem zmęczony po dzisiejszym dniu. Wziąłem prysznic i wysuszyłem włosy po czym ubrałem się. John kupił jedzenie w drodze do domu, więc zjadłem je w kuchni, podczas gdy on oglądał tv w salonie. Kilka minut później usłyszałem jak ktoś puka do drzwi.
-Otworzę -krzyknął John. Siedziałem tam kończąc jedzenie.
-Hej Siema... -słyszałem jego głos i szloch więc wstałem aby zobaczyć kto to był.
-Hej John kto... -przerwałem kiedy zobaczyłem Jenny, płakała przytulając Johna. Spojrzała w górę i zobaczyła mnie, podbiegłem do niej oplatając ją w pasie. Nie wiedziałem co się dzieję, ale przytuliłem ją.
-Shh... będzie dobrze Jennifer -próbowałem ją pocieszyć.
-M-mogę tu zo-zo-zostać, proszę? -zapytała między płaczem. Spojrzałem na Johna, a on wzruszył ramionami.
-Oczywiście, chodź pójdziemy do mojego pokoju, wyglądasz na zmęczoną -weszliśmy do mojego pokoju po czym zamknąłem drzwi i usiedliśmy na łóżku.
-Co się stało? -zapytałem na co pokręciła głową.
-Proszę powiedz mi, nie będę mógł spać, jeśli mi nie powiesz -chwyciłem jej dłoń i pocierałem kciukiem wzdłuż.
-D-dobrze, za-zapytała kim je-jesteś i jak długo się spotykamy, ja je-jej za-zaczęłam mówić, a potem po-powiedziała, że moja mama mnie nie-nie chce -zaczęła mocniej płakać. -Wyzywała ją, i ja-ja ją broniłam, a ona mnie u-uderzyła. Mój tata przyszedł i nie-nie wierzył mi, gdy po-powiedziałam, że ona go o-oszukuje i że mnie-mnie uderzyła i kazał mi wy-wyjść -spojrzała w dół.
-Przepraszam Jenny, zostaniesz ze mną ok? -powiedziałem przytulając ją.
-Dzię-dziękuje.
-Witam serdecznie -powiedziałem wstając i podchodząc do mojej komody, aby dać jej coś do ubrania. -Załóż to -dałem jej ubrania, a ona poszła do łazienki. Po chwili z niej wyszła, moje ubrania są na nią za duże, ha!
-Chcesz iść jutro do szkoły?
-Wow, nikt mi nigdy nie zadał takiego pytania, ale nie do końca.
-Ok, to zostaniemy w domu. To będzie dzień Jenny i Jasona -uśmiechnąłem się.
-To znaczy Jasey -zaśmiała się.
-Nie nie mam na myśli Jasey.
-Aww chodź Jase.
-Możesz tak do mnie mówić.
-Jak?
-Jase, to mi się podoba.
-Haha w porządku.
-Coż, chodźmy spać, ok?
-Ok.
-Dobranoc Jenny -powiedziałem całując ją w policzek.
-Dobranoc Jase -odpowiedziała mi uśmiechając się. Przytuliła się do mnie i zasnęliśmy.
Jennifer's Pov
Poczułam jak łóżko zapada się z jednej strony, odwróciłam się i zobaczyłam Jasona zakładającego koszulkę.
-Jason myślałam, że nie idziemy do szkoły.
-Bo nie, idę na spacer.
-Która godzina?
-Ósma.
-Dlaczego tak wcześnie?
-Ponieważ robiłem tak z bratem, po prostu teraz też tak robię.
-Oh, iść z tobą?
-Możesz, ale musisz się ubrać, bo jest bardzo zimno.
-Ok -powiedziałam i wstałam z łóżka. Dał mi jakieś poty i ubrałam się.
-Aww, kochanie wyglądasz słodko w moich ubraniach -Jason się uśmiechnął. -Gotowa?
-Tak chodźmy -splótł ze sobą nasze dłonie i zeszliśmy na dół po schodach po czym wyszliśmy.
Szliśmy wolno wzdłuż chodnika trzymając się za ręce.
- Więc co chcesz robić w dzień Jenny i Jase'a? - zapytał.
- Spać w domu - zaśmiałam się.
- Dla mnie brzmi jak cholernie dobry plan - zachichotał. - Hej, wczoraj widziałem, jak chłopaki obserwują twoje przyjaciółki.
- Serio? - uniosłam brwi.
- Nom. Powinniśmy ich sobie przedstawić.
- Powinniśmy.
- Yeah, wracajmy do domu i zadzwońmy po chłopaków, ok?
- W porządku.
Zawróciliśmy i poszliśmy z powrotem do domu. Wskoczyłam na kanapę i położyłam się na niej. Jason podszedł i usiadł na mnie.
- Cześć - uśmiechnęłam się.
- Cześć - powiedział. - Co jeśli...... Poprosiłbym cię, żebyś za mnie wyszła - zapytał Jason.
- Powiedziałabym 'tak' - odpowiedziałam. Uśmiechnął się i położył na mojej klatce piersiowej.
- Dobrze - włożyłam dłonie w jego włosy. - Ile chcesz mieć dzieci? - zapytał.
- Chyba 3. A ile ty chciałbyś mieć?
- Bez różnicy. Ile tylko chce moja żona. Więc 3. - zaśmiałam się. - Zobaczysz, Jennifer, jak tylko skończymy szkołę, oświadczę ci się.
- Naprawdę?
- Yup. Nie wiem, czy ci to już mówiłem, ale kocham cię.
- Też cię kocham - poczułam jak się rumienię.
- Naprawdę?! - skinęłam - Dzięki Bogu!
Zaśmiałam się, a on ziewnął.
- Powinniśmy iść spać, zanim chłopaki wrócą.
- Yeah, chodźmy.
Wstał ze mnie i pomógł mi się podnieść. Poszliśmy na górę i włączyliśmy tv. Siedzieliśmy oglądając telewizję przed chwilę, dopóki nie usnęliśmy.
Obudziło nas pukanie do drzwi, była 3 w nocy. Wstaliśmy i zeszliśmy na dół. Pukanie zamieniło się w walenie do drzwi.
- Idę! - krzyknął Jason.
Złapał moją dłoń i otworzył drzwi.
- Jason McCann?
- Tak?
- Oficer Parker. Jesteś aresztowany pod zarzutem torturowania i zamordowania Daniela Hart.
- C-co? Jason, myślałam, że przestałeś - powiedziałam.
- Przestałem - wyglądał na zmieszanego.
- Więc dlaczego jesteś...
- Proszę pani, McCann pobił rekord. Próbowaliśmy rozwiązać tą sprawę od ponad 8 miesięcy, wszystkie dowody doprowadzają do niego. Ręce za plecy, McCann.
- A-ale nie mogę zostawić Jennifer! - powiedział. Facet próbował złapać jego ramię, ale Jason go odepchnął. - Jennifer, przepraszam, to było dawno temu, obiecuję. Proszę, proszę, nie zostawiaj mnie! - błagał.
- Ja.. ja..
Facet popchnął Jasona pod ścianę i zakuł go.
- KOCHAM CIĘ, JENNY, PROSZĘ, ZOSTAŃ ZE MNĄ. COFNIJ SIĘ, KOLEŚ, ONA JEST MOJĄ DZIEWCZYNĄ DAJ MI Z NIĄ POROZMAWIAĆ
Zanim mogłam cokolwiek powiedzieć, funkcjonariusz wypchnął go na zewnątrz i na tylne siedzenie samochodu. Moje oczy zaszły łzami. Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że Jason patrzy się na mnie, też miał łzy w oczach.
- Kocham Cię - powiedział bezgłośnie.
- Też Cię kocham - odpowiedziałam. Oglądałam jak samochód odjeżdża i wbiegłam do środka. Rozejrzałam się za telefonem Jasona. Gdy go znalazłam, wybrałam numer Johna.
*dzwoni*
- Tak? - odebrał.
- J-john, proszę, wróć do domu - wyszlochałam.
- Jennifer? Co się dzieje, co się stało? - miał wystraszony głos.
- Jason! Z-został aresztowany, zabrali go! - krzyknęłam.
- Co? Za co?
- N-nie wiem! Mówili coś o morderstwie kolesia o imieniu Daniel.
- Kurwa Dobra, zbieram chłopaków i zawracamy. Zostań tam, Jennifer - powiedział, zanim się rozłączył.
Nie wiedziałam co robić. Jason powiedział mi, że miał zamiar mi się oświadczyć, jak skończymy szkołę, co oznaczało jeszcze 5 miesięcy. Prawdopodobnie pójdzie do więzienia. Kocham go, ale nie wiem, czy mogłabym tak żyć.
_________________________________________________
Mamy 6 rozdział! Wow, wczoraj było prawie 600 wyświetleń... oficjalnie pobiliśmy rekord...
Dziękuje!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Bardzo was o to proszę, bo chcę wiedzieć ile osób to czyta :)
DAJCIE FOLLOW NASZYM BOHATEROM!
Z BOKU MACIE LINKI!
JEŚLI CHCECIE BYĆ INNYMI POSTACIAMI ŚMIAŁO PISZCIE, A SIĘ DOGADAMY :)
Przy Jasonie nie ma linku , kochana ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba by znaleźć kogoś kto byłby Johnem i którąś z dziewczyn z koszykówki
OdpowiedzUsuńasdfghjkl!
OdpowiedzUsuńJejku, on nie może iść do więzienia! :c
OdpowiedzUsuń*_________*
OdpowiedzUsuńŚwietny, tylko trochę krótki. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. <3
Swietne to jest *__*
OdpowiedzUsuńBoskie!!!!!!! Czekam na nn!!
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Te emocje i to wszystko! / M
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D
Cudowny *.* Dodawaj najszybciej 7 :D
OdpowiedzUsuńJA PŁACZĘ OMG, JA NIE CHCE
OdpowiedzUsuń:(((
OdpowiedzUsuńZajebisty *.*
OdpowiedzUsuńale drama...
OdpowiedzUsuńbiedny Jason i biedna Jennifer...