Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!
Rozdział przetłumaczony przez @HSporks
Bardzo ci dziękuje kochana!
Jason's Pov
Nie mogę uwierzyć, że zostałem aresztowany za coś co zrobiłem dawno temu! Kurwa. Chciałem zaproponować Jennifer wspólne studia. Boże daj mi wyjść wcześniej.
Jennifer's Pov
-Jennifer? -usłyszałam krzyk Johna. Była 5 rano. Podbiegłam do drzwi. Chłopcy zebrali się wokół.
-D-dlaczego? -wymamrotałam.
-Przykro mi Jenny, ale Jason w przeszłości zrobił wiele głupich rzeczy i teraz wszystko wychodzi na jaw.
-K-kiedy będzie mógł się wydostać?
-Tego muszę się dowiedzieć, ale on jest winny. On sam też wie, że jest winny. To może potrwać około od 3 do 7 miesięcy
-A-ale studia za 5 miesięcy!
-No, ale może wydostanie się wcześniej -powiedział Eli.
-Czy możemy go zobaczyć? Proszę -pokiwał głową i poszliśmy do samochodu.
-Chcemy odwiedzić Jasona McCanna -powiedział John do jakiegoś faceta. Skinął głową po czym zaprowadził nas do pokoju ze stołem, dwoma krzesłami i ochroniarzami przy drzwiach. Jeden ze strażników sprowadził Jasona, był on w pomarańczowym kombinezonie. Rozejrzał się i podbiegł do mnie.
-Jennifer, przepraszam ja... -przytulił mnie.
-Bez dotykania -powiedział strażnik.
-Przepraszam -puścił mnie.
-Kiedy to się stało Jason?
-Dawno temu, przyrzekam! -westchnął i usiadł kładąc twarz w dłonie. Położył rękę na moich plecach na co odskoczyłam. -J-jennifer? -nie odpowiedziałam. -P-proszę nie zostawiaj mnie -błagał.
-Nie wiem -to wszystko co odpowiedziałam.
-C-co masz na myśli mówiąc nie wiesz?
-Nie wiem, czy potrafię tak żyć Jason -powiedziałam.
-Więc mnie zostawiasz? Proszę nie Jennifer jak wyjdę skończymy studia i się pobierzemy, będziemy mieli swoje życie.
-Nie, ja nie powiedziałam, że odchodzę. Powiedziałam tylko, że nie wiem czy mogę tak żyć.
-Jennifer ostatni raz się coś takiego dzieje, zapytaj Johna, nic nie zrobiłem, ponieważ powiedziałaś mi abym tego nie robił, nawet moje oceny są dużo lepsze dzięki tobie -spojrzałam na Johna na co skinął głową.
-To prawda. Nic nie zrobił -powiedział John. Westchnęłam.
-Jenny, proszę zostań ze mną -powtórzył Jason.
-Jak długo tu będziesz Jason?
-Około trzy miesiące -odpowiedział.
-Zdajesz sobie sprawę, że po powrocie do szkoły będziesz musiał się dużo uczyć, abyśmy skończyli razem szkołę?
-Nie martw się, że jestem do tyłu, bo na pewno będę absolwentem razem z tobą -zapewnił mnie, a ja skinęłam głową.
-Będziesz ze mną? -zapytał.
-Tak myślę -powiedziałam tonem, który przypominał nieco zirytowany. Podbiegł do mnie i cmoknął mnie w usta.
-Czas się kończy McCann -powiedział strażnik.
-Będę do ciebie codziennie pisał obiecuję! Nadal bądź u mnie w domu -powiedział gdy ochroniarz odprowadzał go.
-Kocham cię Jennifer! -krzyknął na co się zaśmiałam.
-Też cię kocham! -odkrzyknęłam.
-Chodźmy dzieciaku -powiedział John i pojechaliśmy do domu.
-John będziesz zły jeśli zaproszę kilku moich przyjaciół? -zapytałam.
-Yeah, zaproś, ja i chłopaki będziemy na zewnątrz -powiedział.
-Ok dzięki -powiedziałam, a on wyszedł. Zadzwoniłam po dziewczyny Miranda, Cameron i Victoria. Powiedziałam im o Jasonie i o tym, że zostałam wyrzucona z domu. Wszystkie zgodziły się przyjść więc podałam im adres.
Słyszałam, że ktoś puka więc poszłam otworzyć drzwi, to były dziewczyny.
-Hej Jennifer, jak się masz? -po kolei każda mnie przytuliła.
-W porządku, tak myślę -powiedziałam.
-To dobrze, zobaczysz trzy miesiące szybko miną -powiedziała Victoria na co się zaśmiałam.
-Mam taką nadzieję.
-Więc zostajesz tutaj? -zapytała Miranda rozglądając się.
- Tak. Jason się zgodził- powiedziałam.
- Cholera! Ten dom jest ogromny!- krzyknęła.
- Ha! Pozwól, że przedstawię was moim przyjaciołom.
- Woah, czekaj tu są chłopaki?!- Cameron pisnęła na co ja skinęłam głową.
- Ale moja twarz wygląda jak u wielbłąda. Kurde!- krzyknęła Victoria.
- Zamknij się, do cholery Vicky- zaśmiałam się, prowadząc je na zewnątrz.
Słyszałem, jak ktoś szepcze Aj, to są te dziewczyny z meczu.
-Dobra chłopaki chciałabym, żebyście poznali moje najlepsze przyjaciółki Mirandę, Cameron i Victorie- kontynuowałam - To jest John, opiekun Janson’a. A to jest Nick, Dylan i Eli, jego przyjaciele.
Przywitali się i mogę powiedzieć, że byli zdenerwowani, z wyjątkiem Johna, który ma dziewczynę, Lauren.
- Okej, dziewczyny, wróćmy do środka, mamy wiele do obgadania- powiedziałam.
Wszyscy szli przede mną, kiedy Eli wyciągnął mnie z powrotem.
-Hej, to wszystkie twoje przyjaciółki? zapytał z niepokojem.
- Wszystkie są, dlaczego.. - przerwałam i uśmiechnęłam się- czy wielcy twardziele lecą na moje psiapsióły?- zapytałam głosem dziecka.
-Zamknij się!- krzyczeli.
- Dlaczego? Wy robiliście sobie żarty ze mnie i Jasona!- broniłam się.
- Wystarczy, żebyś dowiedziała się, czy podobamy się im. Ja zaklepuję Mirandę!- Eli krzyknął.
- Biorę Cameron!- powiedział Dylan.
-Victoria!- odezwał się Nick .
Roześmiałam się.
- Dobrze, pogadam z nimi.
-Dzięki!- krzyknęli zgodnie.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłem wszystkie trzy dziewczyny. Stały tam z założonymi rękami i wielkimi uśmiechami na twarzach.
- Tak, masz powiedzieć im, że się zgadzamy!- pisneły.
- Okej, okej! Idźcie do salonu- powiedziałem im, idąc z powrotem na zewnątrz.
- Powiedziały, że tak więc..- zanim zdążyłam skończyć trójka chłopców pchnęła mnie do domu.
-Moje dzieci dorastają!- John udał, że płaczę.
Zaśmiałam się z niego i weszliśmy do środka. Widziałam Nick’a siadającego obok Wiktorii.
- Co słychać, dziewczyno?- powiedział, starając się działać jak wszyscy Badass*.
Ja i John prawie wybuchliśmy śmiechem . Spojrzał na nas, a my staraliśmy się zachować powagę.
- Ok Jennifer, chodź ze mną do kuchni- powiedział John.
Ruszyłam za nim.
-Co tam, Johnny, chłopcze!- powiedziałam.
- Haha. Musimy zamówić coś na obiad.
-Dobrze, może z ....... McDonalds?
-Ok powiedz im że jedziemy, i zapytaj, co chcą- Skinęłam głową i udałam się do salonu.
- Hej chłopaki, ja i John jedziemy do McDonalds, co checie? -zapytałam.
Każdy zaczął krzyczeć co dla nich.
- Woah, woah, czekajcie! Podyktujcie mi!- powiedziałam, na co skinęli głowami i wszystko mi podyktowali.
- Ok, niedługo będziemy z powrotem.
John wziął klucze i ruszył w kierunku samochodu.
- Więc Jennifer… ty i Jason... jak się macie?- zapytał.
- Było dobrze, dobrze, dopóki to się nie stało. Powiedział mi dziś, że mnie kocha- uśmiech zagościł na mojej twarzy. Roześmiał się.
-Dobrze, że zostałaś z nim. Mówił nam, że cię kocha. Robił to przez około 2 miesiące.
Kolejny uśmiech.
- Tak, on powiedział, że chce się ze mną ożenić, i że zamierza oświadczyć się mi po rozdaniu dyplomów.
- A co ty o tym myślisz?
-Nie mam nic przeciwko, to znaczy, kocham go. Oboje jesteśmy prawie pełnoletni, więc nie wiem, dlaczego nie? -skinął głową.
-Szczerze mówiąc, nigdy nie widziałem, by zachowywał się w ten sposób w stosunku do dziewczyny. Mogę powiedzieć, że cię kocha.
-Mówi mi, że będziecie mieli trójkę dzieci -uniósł brwi, patrząc na mnie.
Podniosłam ręce w geście obronnym.
-Co? Zapytał mnie, ile dzieci chciałam i tak właśnie odpowiedziałam- banan zagościł na mojej twarzy.
-Wystarczy być ostrożnym, utrzymać go na właściwej drodze, wiem,że będzie się troszczył o ciebie.
-Będę ..... Boże, będę za nim tęsknić- powiedziałam, patrząc w dół.
-Ja też. Ale jesteś bardziej niż mile widziane w naszym domu. Dlaczego nie zaprosisz znajomych na noc? Tak czy inaczej, może w piątek?
-Dziękuję. O mój Boże, że faceci szaleją na punkcie tych dziewczyn- powiedziałam.Właśnie wtedy John umieścił nasze zamówienia i udaliśmy się aby na nie poczekać.
-Wiem!! Kanapki z bagietki, mam nadzieję, że oni się zbierają , więc nie będą denerwować się ilością ...... Chłopcy- zaśmiał się.
-Dobrze. Zapisz. Haha i wiem, że tak ja i Jason możemy mieć nasz czas, ty i Lauren możecie mieć swój czas, a oni mogą przestać być samotni.
-Tak, ale zobaczymy jak wszystko pójdzie- powiedział, jak wjechaliśmy na podjazd. Pomogłam mu nieść trochę jedzenia i zniknęliśmy za drzwiami.
- Jedzenie- krzyknęłam.
Wszyscy pobiegli do kuchni i chwycili swoje zamówienia.
-Hej, chcecie tu przenocować?- zapytałam dziewczyn.
-Tak pewnie- odpowiedziały.
John powiedział nam, że możemy jeść w pokoju Janson'a więc zrobiliśmy. Zaprowadziłam ich na górę, do jego pokoju. Wzięłam z szafy parę jego krótkich spodenek i koszulę.
-Kocham jak nosisz jego ubrania- Cameron powiedziała.
Zachichotałam
-A jak tam poszło z wami i chłopcami?- zapytałam.
Zgodnie odpowiedziały, co było zdumiewające, że było miło i naprawdę zabawnie.
Bardzo chciałam by Jason tam był, bym nie była sama..
Po dużej ilości jedzenia, filmach, i jeszcze większej ilości jedzenia wszyscy zasnęliśmy. Wtuliłam się w ubranie Jansona i w jego koc, który pachnie dokładnie jak on...
________________________________________
*Badass -inaczej twardziel
Po pierwsze chciałabym was przeprosić za to, że tyle to trwało :c
Nie wywiązałam się z zadania.
Mam nadzieję, że nadal będziecie czytać to ff. (:
Mam prośbę. Chcecie mi pomóc w tłumaczeniu?
Nic prostszego! Piszecie do mnie na gg(5728872) lub tt(@Bieebsss)
Ja wam daje rozdział i go tłumaczycie.
Bardzo prosiłabym o chętnych gdyż sama nie mam teraz czasu na tłumaczenie.
-----------------------------------------------------
Teraz ogółem. Co myślicie o tym rozdziale? Jestem zadowolona, że Jenny została z Jasonem, a wy?
Dajcie Follow naszym bohaterom!
[SPAM] Lubicie czytać opowiadania z Justinem? Justin jest kryminalny, a cała fabuła zaskakująca?
To opowiadanie jest pisane specjalnie dla was!
http://psychic-killer.blogspot.com/
http://psychic-killer.blogspot.com/
(To opowiadanie nie jest moje) Serdecznie zapraszam. Każdy komentarz jest ważny (:
ALE SIĘ ROZPISAŁAM PRZEPRASZAM <3
ALE SIĘ ROZPISAŁAM PRZEPRASZAM <3
Rozdział jest zaskakujący. Mam nadzieję, że jak wyjdzie Jason wszystko będzie w porządku. Nawet jakbyś dodała za miesiąc - czekałabym, bo go kocham to opowiadanie. + Oczywiście, że jestem zadowolona, że są razem. : )
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że musi tyle zostać w pierdlu, ale wierzę, że dadzą rade .. Cieszę się, że są razem c: Wiesz... Chciałabym tłumaczyć, ale trochę się boję, bo nie znam aż tak dobrze angielskiego...To chyba nie na mnie jak narazie... Napewno znajdziesz kogoś do pomocy c:
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze jak najszybciej wyjdzie z więzienia :) i będą razem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, znając życie to będzie tak że będzie na dłużej czy coś.
OdpowiedzUsuńkocham *.* dodaj next !!!!
OdpowiedzUsuńJebzjdbjdbrjd Świetne..
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle ŚWIETNY!!! Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału ♥♥♥ Uzależniam się♥ Błagam dodaj jak najszybciej NN♥♥♥
OdpowiedzUsuń~~~
A jakbyś mogła wpadłabyś do mnie :
http://doyoulovemejustin.blogspot.com
http://dangerous-meen.blogspot.com
http://friendship-or-love-or-something-more.blogspot.com : i tak wiem że nikt nie wejdzie.
Mam nadzieję że dadzą radę i wytrzymają te 3 miesiące. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwitny jak zwykle!
OdpowiedzUsuńSzczerze to już się bałam co z tym blogiem będzie i wgl.. tak długo nie dodawałaś i wgl.. ALE JEST!
DZIĘKI BOGU.
Czekam, na nn.
Zapraszam do sb. : http://dwa-rozne-swiaty.blog.pl/ i http://belieberkanr1.bloblo.pl/ :3
dobrze, że Jennifer nie ma zamiaru zostawić Jason'a :)
OdpowiedzUsuń