niedziela, 27 października 2013

Chapter {014}

notka pod rozdziałem, dziękuję


(Czwartek po południu)
(Jenifer's POV)

Jason i ja spędziliśmy dzień na pakowaniu się do naszej podróży, która miała się odbyć jutro. Ja pakowałam swój strój kąpielowy do pływania i opalania, a Jason pakował swoje kąpielówki.
- Jase, jak długo zamierzamy tam być? - zapytałam
Wzruszył ramionami - Mam nadzieję, że całe życie - roześmiał się - Ale będziemy tam przynajmniej przez tydzień - powiedział
Spakowałam ubrania potrzebne na tydzień i balsam do opalania.
- Wybrałeś hotel? - zapytałam
- Mam dla nas miejsce w którym się zatrzymamy - stwierdził.
Spojrzałam na niego, a po chwili wzruszyłam ramionami.
Była godzina 18 a ja z Jasonem po wzięciu prysznicu byliśmy gotowi do naszego porannego lotu. Wskoczyłam do łóżka wraz z Jasem i poszliśmy spać.

(Jason's POV)
"Jesteś piękna na swój sposób
A Bóg nie popełnia błędów
Jesteś naj-"


Usłyszałem jak alarm Jenny się włączył.
- Wstawaj, kochanie - potrząsnęła mną
Usiadłem powoli, rozciągając się - Dzień dobry- powiedziałem
- Dzień dobry - wstała i zaczęła szczotkować swoje włosy, a następnie związała je w koka.
Wszedłem do łazienki i zacząłem szczotkować zęby, a następnie wciągnąłem na siebie ciuchy. Jenny weszła do łazienki, a następnie wepchnęła do torebki wszystkie rzeczy do włosów. Upchnęła je siłą, a ja zacząłem się śmiać.
- Co? - zapytała
- Nic
- Jesteś gotowy? - zadała pytanie
Była 5:30, więc zaraz musieliśmy ruszać
- Tak chodźmy
Złapała swoją poduszkę-zwierzaka, biedronkę, a potem ruszyliśmy do samochodu mówią po drodze 'cześć' Johnowi. Gdy byliśmy w środku jedną rękę trzymałem na kierownicy, a druga była spleciona z ręką Jenny.

Dotarliśmy na lotnisko o 5:55, a nasze bagaże umieściliśmy na taśmie

-Lot 00156 do Orlando na Florydzie. Prosimy o udanie się na pokład - powiedziała jakaś pani

Jenny i ja odebraliśmy nasze bilety i ruszyliśmy na pokład samolotu. Ja siedziałem przy oknie, a Jenny po mojej lewej stronie.

Napis "zapiąć pasy" zniknął, więc byliśmy w stanie chodzić i relaksować się na pokładzie samolotu.
Jenny ziewnęła.
- Jesteś śpiąca? - zapytałem ją.
Skinęła głową. Otworzyłem ramiona gestykulując tym samym by położyła się na mnie. Ona przysunęła się bliżej mnie i położyła głowę na mojej piersi. Po chwili poczułem jej równy oddech, mówiący mi, że śpi.

______

Zobaczyłem napis "zapiąć pasy" ponieważ za chwile mieliśmy lądować.
Potrząsłem Jenny - Kochanie, obudź się - powiedziałem
- Hmm?
- Lądujemy
Usiadła i zapięła się. Jej włosy były w bałaganie, ale ona nadal wyglądała wspaniale.
Samolot bezpiecznie wylądował, a ja wziąłem nasz bagaż podręczny. Wyszliśmy i wtedy zobaczyliśmy nasz samochód z wypożyczalni i udaliśmy się do niego.
- Czemu nie weźmiemy taksówki?- zapytała
-  Będziemy na to długo czekać - uśmiechnąłem się
- Huh?
- Nic
- Więc gdzie jest hotel? - zapytała
- 9972 Kilgore Road - powiedziałem.
Skinęła głową i wpisała to w GPS'ie w swoim telefonie - Ok, skręć tutaj w lewo - powiedziała
Zrobiłem tak jak mnie poinstruktowała i zobaczyłem liczbę 9972, ale dom był na samym końcu ulicy. Gdy dojechałam pod dom otworzono mi bramę
- Um-Jason, myślę, że mamy zły adres - Jenny powiedziała
- Nie, ten jest dobry - zaprzeczyłem
- Jesteś pewien? To nie wygląda jak hotel
- Bo nim nie jest
- Ale powiedziałeś, że- zaczęła, ale jej przerwałem
- Nie, powiedziałem, że mam dla nas miejsce na pobyt i je mam. Nasz nowy dom - uśmiechnąłem się
Jej oczy się rozszerzyły - J-Jason dlaczego t-
- Chodź kochanie, zobaczymy jak wygląda w środku - wysiadłem z samochodu i złapałem ją za rękę.
- To miejsce jest ogromne - krzyknęła na co ja się zaśmiałem - Jest piękne - powiedziała
- I całe dla nas - powiedziałem
Przytuliła mnie - W jaki sposób to utrzymamy? - wymamrotała
- Pozwól, że opowiem ci o tym, siadaj - powiedziałem, siadając na kanapie. Usiadła obok mnie, a ja zwróciłem się do niej.
- Jenny, obiecałem ci, że nie będę robić już takich rzeczy, i ich nie robię*
- Więc jakim cudem, mamy to - wskazała na dom
- Słuchaj, gdy kupowałem pierścionek, nie byłem pewien, czy mam na niego pieniądze, więc poprosiłem Johna..
- I?
- ...a on powiedział, że mam na niego pieniądze bo je odziedziczyłem. Moi dziadkowie, zmarli, a ja mam pieniądze ze spadku po nich.
- Więc, ile masz? - zapytała
- Jeśli ci powiem, musisz obiecać, że pomożesz mi je oszczędzać
- Obiecuję
- To uh-500 milionów
Jej oczy się rozszerzyły - Co?! Mówisz poważnie - zapytała w szoku, a ja skinąłem - O. Mój. Boże
- Yeah, ale nie mów chłopakom bo do nas przyjadą*- ostrzegłem
Skinęła głową - Szczerze, to nie mogę w to uwierzyć - powiedziała
- Dlaczego? - zapytałem
- Kupiłeś sobie t-
- Nam. Kupiłem nam ten dom. Co moje to twoje. Więc te pieniądze należą także do ciebie
Jenny wydawała się wciąż być w szoku - Jeśli ja teraz śnie to będę cholernie wkurzona
Zaśmiałem się - Nie śpisz - powiedziałem
- A co z resztą naszych rzeczy? - zapytała
- Twoi znajome spakowali twoje rzeczy, odwiedzą nas z chłopakami w weekend - powiedziałem
- Wiesz, naprawdę mogłeś mi powiedzieć o tych sprawach
Przyciągnąłem ją na moje kolana - Ale wtedy to nie byłaby niespodzianka - uśmiechnąłem się
- I co teraz? - zapytała
- Teraz odpoczynek i relaks. Pracowaliśmy ciężko - powiedziałem do niej
Ona się uśmiechnęła i położyła głowę na mojej piersi - Jest tu jacuzzi?
- Jedno w naszym pokoju i jedno na zewnątrz
Wstała z moich kolan i pobiegła na górę. Zaśmiałem się, a następnie ruszyłem za nią. Pobiegłam do pokoju, a ona była już w swoim bikini.
- Chodźmy! - Złapała mnie za rękę i ciągnęła w stronę jacuzzi.
- Poczekaj, nie mam na sobie kąpielówek - powiedziałem
- Zostań w bokserkach - odpowiedziała mi.
Zaśmiałem się. Zdjąłem moją koszulkę i spodenki, zostawiając w samych bokserkach.
- Dziękuję Ci, Jason
- Za co? - zapytałem zdziwiony 
- Za wszystko, to jest niesamowite
Uśmiechnąłem się - Staram się - powiedziałem żartobliwie - Więc, ile chcesz mieć dzieci? - zapytałem
- Zostańmy przy trzech. Tak myślę - powiedziała
- Nie mogę się doczekać! Chcesz by pierwsze dziecko było chłopcem czy dziewczynką?
- Prawdopodobnie chłopca, a ty co byś chciał?
- Chłopiec. Więc może on pilnować naszej córki - powiedziałem
Ona spojrzała w górę i uśmiechnęła się - On będzie tak ja ty - powiedziała
- Mam nadzieję, że będzie miał twój uśmiech i osobowość bo nie chcę by była ona taka jak moja - powiedziałem jej. 
Jej twarz była zasmucona - Dlaczego nie?
- Ponieważ ja ciągle mam jakieś kłopoty, jestem wielkim bałaganem
- Nie, nie jesteś. Nie mów o sobie tak. Zaczynamy nowe życie pamiętasz?
Skinąłem głową.
- Nie mogę uwierzyć, że wychodzę za mąż - powiedziała
- D-dlaczego? Jesteś pewna, że chcesz? - zapytałem z wahaniem
- Tak, chce. Kocham Cię i niczego nie żałuję - uśmiechnęła się
- To dobrze bo ja też tego chcę. Dzięki Tobie staję się lepszym człowiekiem. Tak bardzo Cię kocham - pocałowałem ją
___
- Powinniśmy pójść po coś do jedzenia bo jestem pewny, że tu jedzenia nie ma - powiedziałem
- McDonalds? - zapytała
- To jest to co chcesz?
Skinęła głową.
- Okej, więc chodźmy! - powiedziałem, a następnie udaliśmy się do McDonaldu

*jeśli nie pamiętacie to Jason sprzedawał narkotyki i te sprawy
*przyjadą w sensie będę chcieli z nimi zamieszkać

***
Kilka ogłoszeń parafialnych, a więc
1. Czemu nie było rozdziału tak długo? Nie działał mi blogger czyli nie mogłam się zalogować, nic
2. Szkoła, kończę o 15:30 a to tego próby w dwóch grupach, śpiew i su+koniec miesiąca, czyli ciągle sprawdziany
3. Tłumaczę inne opowiadanie z języka niemieckiego

Ale za to mam dla was też dobre informacje
1. Następny rozdział w środę lub czwartek
2. Rozdziały będą się pojawiać co 3 lub 4 dni
3. W rozdziale 20 będzie """coś"""

ZAPISUJCIE SIĘ W INFORMOWANYCH!
W najbliższych dniach uzupełnie other stories, a wszystko ze spamownika przeniosę tam, więc piszcie jeśli macie jakieś ff czy coś:)

znajdziecie mnie na tt @rollerconster


5 komentarzy:

Serdecznie dziękuje za każdy komentarz ♡
Dla was to sekunda, a ja wiem, że ktoś to czyta ♡