Jennifer's POV
Kocham ten dom. Nie mogę uwierzyć, że Justin kupił go dla nas. Była sobota, a znajomi mieli do nas przyjechać. Weszłam do salonu a Jason oglądał tv. Biorąc laptopa usiadłam na drugiej kanapie i zaczęłam szukać rzeczy na nasz ślub. Jason wstał i usiadł obok mnie, kładąc głowę na moim ramieniu.
- Co robisz?
- Szukam rzeczy na wesele
- Myślałem, że Lauren to zrobi
- Nope - westchnęłam
- Powinniśmy dostać taki plan ślubny i wtedy moje kochanie nie musiałoby się przemęczać
Zaśmiałam się
- Zdobędę ślubny plan - powiedział biorąc laptopa z dala ode mnie. Wylogował mnie ze strony na której obecnie byłam i wszedł na inną.
- Udajmy się do dziewczyny planującej śluby. Powiedz jej czego potrzebujesz, a to dostaniesz
- Ok.
Jason zapisał jej numer w telefonie i zadzwonił. Podał jej nasz adres, a ona powiedziała, że pojawi się w ciągu kilku dni. Położyliśmy się w celu zrelaksowania, ale zadzwonił telefon.
- Halo? - odebrałam
- Hej to ja Vicky, otwórz bramę
- Ok - zwróciłam się do Jason - Jason możesz otworzyć, są tutaj
Skinął głową, wstał i umieścił kod po czym brama się otworzyła. Zobaczyłam przez okno jak samochód parkuje, a wszyscy z niego wyskoczyli.Wyszłam przed drzwi, ściskając ich na wejściu i zapraszając do środka.
- Cholera, to miejsce jest ogromne! - Eli krzyknął
- Przecież to wiem, możecie zanieść swoje rzeczy go jakichkolwiek pokoi na górze, oprócz sypialni mojej i Jenny - Jason powiedział
Oni natomiast skineli głowami i ruszyli na górę. Jason i ja poszliśmy na zewnątrz i wyjęliśmy nasze walizki z bagażnika samochodu. Jason pomógł mi je zanieść do salonu.
- Ludzie, kupiłem rzeczy do grilla - John powiedział
- Brałeś ze sobą te wszystkie rzeczy? - zapytałam
- Yup - Nick powiedział wychodząc na patio
- okej, to idźcie, ja pójdę przejrzeć walizki - powiedziałam do Jasona i już udawałam się na górę gdy zatrzymał mnie chwytając moją rękę.
- Pozwól mi pomóc - Jason poprosił
- Nie, jest ok. Będziesz się dobrze bawił - odeszłam kawałek od niego po to by znowu pociągnął mi do niego.
- Nie będę się dobrze bawić, chyba, że jesteś ze mną, więc albo jesteśmy razem, albo się nie bawię - uśmiechnął się. Lekko odwzajemniłam uśmiech
- John możecie zaczął rozpalać grilla, a ja pójde pomoc Jenny rozpakować rzeczy?
- Jasne dzieciaku
Jason i ja udaliśmy się na górę. Jason położył walizkę na podłodze i rozpiął ją.
- Uh-to nie są moją rzeczy - powiedział wyciągając z walizki parę różowych majtek od Victora Secret.
Zaśmiałam się a następnie zabrałam je od niego - Nie! Są moje! Wziąłeś złą walizkę! - krzyknęłam
- Może założysz je dzisiaj dla mnie? - mrugnął. Wywróciłam oczami
Spędziłam około 30 minut na rozpakowaniu, a następnie podeszłam do szafy Jasona.
- Jason, co r- zatrzymałam się kiedy zobaczyłam jak Jason śpi na jednej z walizek. Zaśmiałam się lekko i odeszłam kończąc rozpakowywanie.
- Kochanie, jeśli jesteś zmęczony, idź spać do łóżka - lekko nim potrząsnęłam
- Hmm? - otworzył oczy, uśmiechając się - Przepraszam, że zasnąłem, ale jestem przyzwyczajony do zasypiania w pracy
Zaśmiałam się, a on pochylił się nade mną i dał mi szybkiego całusa. Wstałam, podając mu rękę, którą chwycił.
- Połóż się - powiedziałam do niego. Pokręcił głową
- Jason, jesteś zmęczony, potrzebujesz snu
- Nie, nic mi nie jest. Chodźmy na zewnątrz - złapał mnie za rękę i udaliśmy się na zewnątrz
Jason usiadł z chłopakami, a ja poszłam do dziewczyn.
- Hej Jeniffer, jak tam twoje ślubne plany? - Lauren zapytała
Westchnęłam - Jason, wynajął osobę, która się tym zajmie - powiedziałam. Ich oczy się powiększyły.
- Yeah, powiedział, że nie chce by jego kochanie się stresowało
Dziewczyny przeciągnęły 'aww' a ja się zaśmiałam.
- Więc podoba ci się ten dom? - Miranda zapytała
- Kocham go. Ale gdy Jason go kupił byłam trochę wkurzona
- Dlaczego?
- Ten dom kosztował 11 milinów
Ich usta otworzyły się szeroko - Widzicie - powiedziałam
W tym samym czasie Jason podszedł do mnie - Hej kochanie, jesteś głodna? - zapytał
Skinęłam głową. Chwile późnej podał mi talerz z jedzeniem z grilla na nim - Dziękuję
- Proszę bardzo - pocałował mnie w policzek i usiadł obok mnie, a reszta chłopaków do nas dołączyła.
- O czym rozmawialiście zanim przyszliśmy? - zapytał Jason po krótkiej ciszy
- O tym jak wydałeś 11 milionów na ten dom - westchnęłam
- Wszystko dla Ciebie - uśmiechnął się. Dziewczyny znów powiedziały 'aww' po czym zaczęły chichotać.
- Po prostu źle się czuję z tym, że tyle na to wydałeś - powiedziałam
- Gdy oglądaliśmy ten dom w internecie, spodobał Ci się, więc jest teraz twój, poza tym potrzebujemy dożo miejsca dla naszych dzieci - uśmiechnął się szeroko
- Ile dzieci chcecie mieć - Dylan zapytał
- 3- Jason powiedział, a ja się uśmiechnęłam
- Cholera Jason, nie sądziłem, że będziesz chciał mieć tyle dzieci - powiedział Nick
- Ja sądzę tak, od kiedy jestem z Jen, ale najpierw chce chłopaka
- Dlaczego?
- Dlatego, że gdy będziemy mieli dziewczynkę, będzie mógł kopać w dupę chłopaków, którzy będę się za nią uganiać - Wszyscy się zaśmialiśmy - Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, aby mieć dzieci - złapał mnie za rękę, lekko ją ściskając
- Ja też - powiedziałam
Skończyliśmy nasze jedzenie, ale postanowiliśmy zostać jeszcze trochę na zewnątrz by porozmawiać.
- Jason, dlaczego nie urządzimy ślubu tutaj? - zapytałam
- A chcesz go zrobić tutaj?
- Byłoby fajnie
- W takim razie dobrze. Musimy powiedzieć tej dziewczynie, że zmieniamy miejsce - powiedział
- Victoria, chcę, żebyś była moją druhną. Lauren, Cameron i Miranda też was o to proszę -powiedziałam. Dziewczyny uśmiechały się, piszcząc.
- Aww Jeniffer, cieszę się waszym szczęściem - Camerom powiedziała
- Ja też! Jesteście tacy słodcy - Miranda krzyknęła
- Dziękuję, jestem wam wdzięczna, nie mogę się doczekać. Jeszcze tylko kilka miesięcy! - powiedziałam, a Jason się roześmiał.
Gdy skończyliśmy rozmawiać, udaliśmy się do salonu by obejrzeć jakiś film. Usiadłam na kolanach Jasona, układając się wygodnie.
-Chce ktoś piwo? - Eli zapytała
Spojrzałem do Jasona, który patrzał już na mnie z góry. Westchnęłam, ale skinęłam głową.
- Nie, zmieniam się na dobre - Jason powiedział
- Jason, powiedziałam tak
- Tak, ale ja wiem, że nie lubisz jak piję, więc nie będę tego robił
Uśmiechnęłam się do niego, po czym wstałam i włożyłam do odtwarzacza "ostatnią piosenkę", ale chłopaki ją wygwizdali
- Oh, zamknijcie się! - krzyknęłam po czym wróciłam na kolana Jasona
Kiedy film się skończył wszyscy poszliśmy do naszych pokoi. Jason ściągnął ubrania po czym położył się na łóżko. Zasnął zaraz po tym...
Westchnęłam. Było 3 rano, ale nie mogłam spać, nie ważne jak bardzo się starałam. Po prostu leżałam obok Jasona. Nie byłam zmęczona, ale znudzona, więc powoli wstałam z łóżka i udałam się do kuchni. Znalazłam jakieś resztki z grilla i zjadłam je, ponieważ nie było nic innego. Nadal nie byłam zmęczona. Wyszłam na zewnątrz na patio, opierając się o małą część balkonu na nim. Zacząłem myśleć o moim życiu. Myślałem o mojej mamie, tacie, Jasonie, naszej rodzinie, ślubie. To wszystko było tak stresujące.
Jason's POV
Odwróciłem się, by owinąć moją rękę wokół Jenny, ale jej tam nie było. Usiadłem i rozejrzał się po pokoju, ale nie mogłem jej znaleźć. Rozejrzałem się po pierwszym piętrze, ale tam też jej nie było. Zszedłem na dół. Spojrzałem tam też jej nie było. Miałem schodzić po schodach, kiedy zobaczyłem ją w rogu okna. Była oparta o mały balkon. Luźne loki opadały na jej plecy, a ona była tylko mój t-shirt i szorty. Uśmiechnąłem się i powoli podszedłem do niej. Owinąłem ramiona wokół jej talii, i położyłem głowę na jej ramieniu, mówiąc - Czemu nie śpisz?
Wystraszyła się, ale gry zrozumiała, że to ja od razu się zrelaksowała. Pokręciła głową.
- Coś się stało? - zapytałem
- Nie - odpowiedziała
- Nie kłam
- Nie kłamię
- Tak, kłamiesz
Pozostała cicho - Dlaczego mam kłamać? - pokręciła głową
- Możesz mi powiedzieć?
Westchnęła - Po prostu myślę
- O?
- O moich rodzicach, o nas, o naszej rodzinie - uśmiechnęła się
- Tak, ale coś cię martwi
- Jest w porządku Jason, idź do łóżka, nie musisz ze mną tu stać
- Ale ja chcę, nie mogę spać, gdy wiem, że coś się trapi - stwierdziłem. Odszedł od niej, na jeden z leżakami, które mieliśmy i usiadłem, wyciągając ją na kolana.
- Myślisz, że moi rodzice mnie nienawidzą? - zapytała
- Oczywiście, że nie, dlaczego o to pytasz?
- Nie widziałam mamy już 12 lat, mój tata nie odzywa się do mnie już około 11 miesięcy
- To nie znaczy, że cię nienawidzą
- To co to znaczy?
Naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć - Nie jestem pewien, co do twojej mamy, ale wiem, że ta sytuacja z twoim tatą jest z powodu Roxanne
- Ugh! Nienawidzę jej i jego, i mojej mamy, nienawidzę ich za to, ze zmienili moje życie w piekło, za to, że kazali mi żyć na własną rękę! - powiedziała
- Nie mów tak - odpowiedziałem
- Dlaczego? Zostawili mnie, nie chcą mnie, a ja nie chce ich
- Będziesz tego żałować Jeniffer - ostrzegłem ją
- Dlaczego? Co się stanie! Zabiją mnie?! - wyrzuciła z siebie
- Nie, ale-
Przerwała mi - Ale nic Jason! Kurwa nienawidzę ich! Nie rozumiesz, jak ja się czuję! Moje życie jest do bani!
-
"Nie Ja nie - ale możesz obudzić się pewnego dnia -a ich nie będzie - zawahałem się, łzy wypełniły moje oczy, obraz moich rodziców i brata pojawił się w mojej głowie
(FLASHBACK)
Miałem 8 lat. Leżałem w łóżku, czekając, aż moja mam do mnie przyjdzie. Po chwili podeszła do mnie. Uśmiechnęła się do mnie i kucnęła obok łóżka na którym byłem.
- Jutro idziesz do szkoły. jesteś gotowy kochanie? - spytała z ekscytacją. Zmarszczyłem nos i pokręciłem głową.
- Nie?! - powiedziała żartobliwie - Dlaczego nie? - zapytała
- To jest nudne
Zaśmiała się - A pamiętasz naszą umowę? - skinąłem - Ok. um..jeżeli pójdziesz do szkoły do zabiorę Ciebie i Alexa na lody i kupie Ci nowa zabawkę? - zapytała
Uśmiechnąłem się i szybko skinąłem głową.
- Ok! Teraz idź spać kochanie, bo będziesz zmęczony w szkole - pochyliła się i pocałowała mnie w nos. - Dobranoc Jason
- Dobranoc mamo - powiedziałem. Wyszła z pokoju, a ja zasnąłem.
Mój tata obudził mnie i zawiózł mnie z Alexem do szkoły, powiedział nam, żebyśmy byli grzeczni. Pokiwaliśmy głowami, żegnając się z nim. Alex odprowadził mnie do klasy i poszedł do siebie wcześniej mnie przytulając. Miał 17 lat.
Tego dnia EXTRA grzeczny, powiedziałem mojemu nauczycielowi, że jestem grzeczny bo moja mama powiedziała, że zabierze mnie z Alexem na lody i kupi mi nową zabawkę. W połowie tego dnia, Alex wrócił po mnie ze łzami w oczach. Trzymając mnie za rękę zaprowadził mnie do samochodu. Zobaczyłem tam Johna. Usiadłam z tyłu, a Alex z przodu i ruszyliśmy, ale nie jechaliśmy do domu. Zatrzymaliśmy się pod szpitalem.
- Jestem chory? - zapytałem. Potrząsnął głową. Byłem zdezorientowany. - TY jesteś chory? - znów pokręcił głową.
Alex wysiadł z samochodu i podszedł do mnie, podnosząc mnie i udał się do szpitala. John został za nami.
- Mccann, uh- Aaron i Janice M-Mccann - Alex jęknął do pani w recepcji.
- Przykro mi, ale są na oddziale intensywnej terapii i niejesteśmy pewni, czy oni z-
Alex przebiegł obok pani, a na korytarzu wciąż trzymając mnie na rękach.
- Gdzie jest mama i tata Alex? - zapytałem
- Oni uhh-mieli wypadek samochodowy
- Oh, ale jest z nimi dobrze?
- Umm Tak, dobrze.
Uśmiechnąłem się. Alex chodził przez około minutę w kółko obok drzwi z napisem OIOM.
Patrzyliśmy przez maleńkie okno i zobaczyłam moją mamę, i tatę.
- Chodźmy tam Alex! Chodźmy tam! - powiedziałem
On pociągnął nosem i zniknął za drzwiami. Widziałem ich w tych wszystkich rurkach, siniakach i skaleczeniach.
- Mamo, tato! Byłem bardzo grzeczny dzisiaj nawet nauczyciel mnie pochwalił! I nie miałem kłopotów, przysięgam! Ja i Alex możemy dostać lody teraz!
Oni lekko odwrócili się, uśmiechnął się i powiedzieli - Dobra
- Słuchaj, my -kocham cię, ale czeka nas koniec, nie zapomnij, Alex, chcę, żebyś ty-dbał o swojego brata, musicie uważać na siebie, b-będziemy się wam prz-przyglądać. - Alex zaczął płakać. Nie zrozumiałam co powiedziała.
- Kochamy Was dzieci. M-Musicie podejmować dobre decyzje i żyć d-dobrze.
Z-znajdźcie dobre dziewczyny, które będziecie kochać ożenicie się i założycie rodziny, bądźcie dobrzy dla swoich dzieci. Jeśli kiedykolwiek trzeba będzie wam z na-nami porozmawiać, rozmawiajcie. Nie będziecie nas widzieć czy słyszeć, a-ale będziemy z wa-wami i możecie za-zawsze na
- mój tata urwał.
- My też was kochamy - Alex powiedział, wciąż płacząc. Zacząłem płakać bo nie wiedziałem co się dzieje. Wtedy usłyszałem donośmy dźwięk. Na ekranie, pojawiały się małe krótkie dźwięki tworzył jeden głośny sygnał dźwiękowy, a potem kolejny...
- N-NIE!! - Alex krzyknął
- Kod Niebieski na OIOMIE. Kod niebieski na OIOMIE* - pielęgniarka powiedziała do dyktafonu. Następne, co pamiętam, to wypchnięcie mnie i Alexa z pokoju i dużo lekarz zmierzających do sali
Widziałem lekarza wyciągającego jeden z tych elektronicznych rzeczy które widywałem w telewizji.
- Strzelam! - Krzyknął, położył rzeczy na piersi mojego taty, podczas gdy inny lekarz umieścił go na mojej mamie - Strzelam! - krzyknął ponownie. Nic. - Jeszcze raz! Strzelam!
Jeden lekarz napisał kilka informacji na podkładce i umieścił ją koło kostek moich rodziców. Ich twarze były zasmucone, inny lekarz wyszedł i podszedł do nas.
- Tak, mi przykro - skrzywił się boleśnie.
Alex postawił mnie na dół i upadł na podłogę, zaczynając płakać. Nadal nie wiedziałem o co chodzi. Poszedłem do lekarza i pociągnąłem jego płaszcz. Spojrzał w dół i dał mi mały uśmiech.
- Gdzie jest moja mama i tata? - zapytałem
Powoli zmarszczył brwi i podniósł mnie - Udali się do tego niebieskiego miejsca w górze, do nieba - próbował się uśmiechnąć
- Oh, a kiedy wrócą?
- Oh, uhh-nie jestem pewien, ale to może potrwać bardzo długo. Skinąłem głową.
John przyszedł po mnie i potarł plecy Alexa - Przykro mi bro. Jeśli kiedykolwiek będziesz czegoś potrzebował, wiesz, że jestem tu dla ciebie.
Alex skinął głową po czym wstał, a wszyscy wróciliśmy do samochodu.
Zajęło mi to 2 lata, aby uświadomić sobie, że moi rodzice nigdy nie wrócą z miejsca jakim jest niebo, jak powiedział lekarz....
(FLASHBACK OVER)
Gdy skończyłem zobaczyłem, że Jennifer płacze. Chwile później mocno mnie przytuliła.
- Tak mi przykro Jason - powiedziała. Odsunęła się i próbowała wytrzeć łzy, ale to nie mialo sensu bo na miejsce starych od razu pojawiały się nowe.
- To nie twoja wina - pociągnąłem nosem
- Moja, gdybym nie narzekała, to ty nie musiałbyś przywoływać tych myśli - spojrzała w dół
Podniosłem jej podbródek, tak by na mnie spojrzała - To nie twoja wina Jennifer. Nie chce, żebyś się obwiniała. Czasem warto sobie przypominać takie rzeczy, bo moja rodzina była cudowna - dałem jej pół uśmiech - Chodźmy stąd Ona skinęła głową i wstała podając mi rękę, którą chwyciłem
*Kod niebieski sygnał mówiący, że serce przestało funkcjonować ((((chyba)))
MIŁO BY BYŁO GDYBYŚCIE WSZYSCY SKOMENTOWALI BO JA NIE TŁUMACZE TEGO DLA SIEBIE
nie wiem kiedy next bo w tygodniu mam sporo sprawdzianów i mam jeszcze jedno fanfiction do tlumaczenia.
@rollerconster
JEŚLI KTOŚ Ł NAZWĘ LUB CHCE BYC INFORMOWANY TO NIECH NAPISZE TUTAJ BO JAK PISZECIE NA TT TO ZAPOMINAM
Gdy skończyłem zobaczyłem, że Jennifer płacze. Chwile później mocno mnie przytuliła.
- Tak mi przykro Jason - powiedziała. Odsunęła się i próbowała wytrzeć łzy, ale to nie mialo sensu bo na miejsce starych od razu pojawiały się nowe.
- To nie twoja wina - pociągnąłem nosem
- Moja, gdybym nie narzekała, to ty nie musiałbyś przywoływać tych myśli - spojrzała w dół
Podniosłem jej podbródek, tak by na mnie spojrzała - To nie twoja wina Jennifer. Nie chce, żebyś się obwiniała. Czasem warto sobie przypominać takie rzeczy, bo moja rodzina była cudowna - dałem jej pół uśmiech - Chodźmy stąd Ona skinęła głową i wstała podając mi rękę, którą chwyciłem
*Kod niebieski sygnał mówiący, że serce przestało funkcjonować ((((chyba)))
***
MIŁO BY BYŁO GDYBYŚCIE WSZYSCY SKOMENTOWALI BO JA NIE TŁUMACZE TEGO DLA SIEBIE
nie wiem kiedy next bo w tygodniu mam sporo sprawdzianów i mam jeszcze jedno fanfiction do tlumaczenia.
@rollerconster
JEŚLI KTOŚ Ł NAZWĘ LUB CHCE BYC INFORMOWANY TO NIECH NAPISZE TUTAJ BO JAK PISZECIE NA TT TO ZAPOMINAM
Wzruszyłam się na wspomnieniach Jasona. Rozdział CUDOWNY ze zniecierpliwieniem czekam na next'a.
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńBoski :****
OdpowiedzUsuńhhhgfdkljhgfd *-*
OdpowiedzUsuńBoski :)))))
OdpowiedzUsuńWspaniały :D.
OdpowiedzUsuńBoski *.* popłakałam się jak zaczął opowiadać o śmierci swoich rodziców :c
OdpowiedzUsuńBoski *.* popłakałam się jak zaczął opowiadać o śmierci swoich rodziców :c
OdpowiedzUsuńBiedny Jason.. :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam to!*.*
Nie mogę doczekać się nexta!<33
Cudo <3
OdpowiedzUsuńporyczałam sie
OdpowiedzUsuńCzekam nn <3
OdpowiedzUsuńbłagam dodaj następny niemogę się już doczekać plissssss
OdpowiedzUsuńdzisiaj będzie, a kolejny dwa/trzy dni po nim
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńbiedny Jason:c
OdpowiedzUsuńpopłakałam się...