JEŚLI CZYTASZ TO SKOMENTUJ, NAWET KROPKĄ
Jennifer
To już tydzień od kiedy jestem żoną Jasona. Siedziałem właśnie w biurze, przeglądając strony w laptopie, kiedy poczułam jak czyjeś ramiona owijają się wokół mojej talii. Odwróciłam się i zobaczyłam Jasona, który delikatnie mnie pocałował
- Hej kochanie - powiedział
- Hej
- Co oglądasz?
- Nic, słucham muzyki - sprostowałam
- Musimy zaplanować naszą podróż poślubną - uśmiechnął się
- Gdzie chciałbyś jechać?
- Paryż?
- Zbyt drogie
- Ok, dobrze. Zarezerwuje nam bilety na ten piątek.
Mieliśmy wtorek
- Nie słyszałeś co powiedziałam? - zwróciłam się do niego
- Słyszałem, ale ja też coś powiedziałem - powiedział
- Jason
- Jeniffer
-Nie
- Dlaczego nie? Jesteś moją żoną, pozwól mi wydać te pieniądze tak jak mówię
Gdy usłyszałam, że mówi 'moją żoną' poczułam motylki w brzuchu, lecz musiałam być silna
- Kazałeś mi pomóc sobie przy pieniądzach i to właśnie robię
- Proszę! - jęknął
- Nie
- Proszę!
- Nie
Złapał mnie lekko za głowę i odwrócił w jego kierunku - Proszę!
- Jason, jeśli nie odpuścisz, zadzwonię do Johna - ostrzegłam go, a on mnie puścił na co się uśmiechnęłam
- PROSZĘ?! - krzyknął, a echo roznosiło się po całym domu
- To jest to - wstałam by wziąć mój telefon
- Nie kochanie, nie. Przepraszam! - chwycił moją nogę bym nie mogła się ruszyć
- Jason puść! - krzyknęłam próbując iść, ale to nie miało sensu bo on był silniejszy
- Nie! - krzyknął i złapał moją nogę mocniej
- Jaon jeśli mnie nie puścisz będę-
- Jest ktoś w domu?! - usłyszałam głos. Brzmiał jak John
- John?! - odkrzyknęłam
- Yeah, gdzie jesteś?!
- W biurze!
Wszedł do środka chwilę później i zaczął się śmiać.
- Właśnie miałam do ciebie dzwonić. Możesz go ode mnie zabrać? - zapytałam odnosząc się do sytuacji z Jasonem
- Jason puść ją - John powiedział przez śmiech
- Nie!
John podszedł do nas i próbował odciągnąć Jason ode mnie. Jednak on nie ustępował.
- Jason chcesz miec trójkę dzieci, a my sami zachowujemy się jak dzieci? - zapytałam
Potrząsnął głową - Tylko ja jestem jak dziecko, będę ci pomagać
John się zaśmiał. Myślałam nad tym co mogłabym zrobić bo odciągnąć Jasona. Wyszłam powoli z biura bo Jason nadal trzymał moją nogę. Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę - Puszczaj - powiedziałam po raz ostatni
- Nie - odpowiedział.
To jest to. Wzięłam garść lodu i schyliłam się, a następnie odchylając jego spodnie wrzuciłam mu tak kostki lodu. Na koniec poklepałam się jego tyłek by mieć pewność, że lód dotknie jego skóry.
Gdy poczuł lód szybko odskoczył - Z-z-zimne! - krzyczał w kółko, podskakując i próbował wyciągnąć lód
Ja i John siedzieliśmy na podłodze ciągle się śmiejąc. Poczułam coś mokrego na plecach. Odwróciłam się i zobaczyłam Jason, uśmiechającego się do mnie. Szybko odskoczyłam - J-J-Jason - skoczyłam
- Tak kochanie?
- J-Jesteś strasznym dupkiem!
- Przepraszam skarbie, ale to ty zaczęłaś!
Odwrócił się, aby iść do salonu. Pobiegłam za nim i wskoczyłam mu na plecy. Złapał tył moich ud bym nie spadła, a potem wybiegł. na zewnątrz. Stanął przed naszym basenem.
- Jason nawet o tym nie myśl - powiedziałam, ponieważ domyślałam się co chciał zrobić. Uśmiechnął się - Jason nie zrobisz tego! - ostrzegłam, próbując zejść z jego pleców. Jednak on tylko wzmocnił swój chwyt.
- Kocham cię, skarbie - powiedziałam do niego.
Jego uścisk się rozluźnił, a on pomógł mi zejść na dół, lecz odwrócił się twarzą do mnie i trzymał mnie w pasie - Też cię kocham, kochanie.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy ale zanim się zorientowałam, on wskoczył do basenu, wyciągając mnie za nim.
- Jason! - krzyknęłam, kiedy się wynurzyłam.
Jason śmiał się w najlepsze. Podeszłam do niego i uderzyłam go w głowę i zamierzałam wyjść na co on mnie nie pozwolił, Złapał mnie w pasie i przyciągnął mnie bliżej siebie. Uśmiechnął się i cmoknął mnie w usta.
- Chodźmy - powiedział, przytulając się do mojego ramienia. Weszliśmy do naszego pokoju na górze by zmienić ubrania.
- Kolego! Nawet nie próbuj się kłaść na te łóżko - ostrzegłam Jasona gdy zobaczyłam gdzie idzie
- Dlaczego? I tak by były mokre prędzej czy później - poruszył sugestywnie brwiami i głośno się zaśmiał
- Zamknij się w końcu! - żartobliwie o uderzyłam
Zmieniliśmy nasze stroje i poszliśmy na dół. John był na kanapie
- Dlaczego miałaś do mnie dzwonić? - zapytał
- Jason chce wydać pieniądze na nasza noc poślubną. Wiesz jak? Chce wyjechać do Paryża - powiedziałam
- I?
- I? To jest za drogie! Powiedz mu, że nie!
- Myślisz, że mnie posłucha?
Skinęłam głową
- Jason ty n-
-Nie!
- Widzisz Jenny? Nie posłuchał
- Jason to jest zbyt drogie kochanie - wtrąciłam się
- Jenny, macie tyle kasy na koncie, że nawet nie poczujecie braku kilku tysięcy - przerwał mi John
- Ejj, po której stronie jesteś - zwróciłam się do niego
- Hej, tylko mówię! - podniósł ręce w obronnym geście
- I tak tam pojedziemy. Kupie bilety na samolot i będę nosił cię cały czas na rękach jeśli będę musiał - stwierdził Jason
Westchnęłam chcąc zmienić temat - Więc John, dlaczego tu jesteś? - zapytałam
- Przyszedłem się pożegnać, wracam do Nevady - powiedział
Chwilę się z nim żegnaliśmy, a następnie John wyszedł.
Jason odłożył laptopa gdzie wcześniej zamówił bilety na samolot i hotel
- Ok, mamy wszystko gotowe - powiedział.
Nie odpowiedziałam. Po prostu wstałam i poszłam do naszego pokoju. Położyłam się na łóżku twarzą do ściany i wyciągnęłam na siebie koc. Słyszałam zbliżające się kroki, po czym łóżko ugięło się pod jego ciężarem. Położył się koło mnie i owinął ramiona wokół mojej talii.
- Co się stało kochanie? - Jason zapytał.
Pokręciłam głową. Przekręcił się w drugą stronę i zszedł z łóżka, klękając przede mną
- Co się stało? - zapytał ponownie
- Nic, jestem zmęczona - powiedziałam, odwracając się w drugą stronę.
Jason podszedł do szafy. Wrócił z jego koszulką i dresami w ręce. Wyciągnął ją by podać mi ciuchy, wzięłam je i szybko włożyłam je na siebie. Następnie wziął mnie na ręce, po chwili jednak stawiając na ziemi. Wyciągnął świeżą pościel i ułożył ją na łóżku. Kolejny raz wziął mnie na ręce tym razem kładąc mnie na łóżku i przykrywając po sam czubek nosa.
- Nie jestem dzieckiem Jase.
- Jesteś, jesteś moim dzieckiem - powiedział, przytulając mnie pod kordłą - I wiem, że nie rozmawiasz ze mną, bo jesteś na mnie zła, przepraszam, ale ja po prostu chcę by moja żona była w wyjątkowym miejscu - powiedział
- Ale ja nie potrzebuję byś mnie wszędzie zabierał
- Tak, ale-
- Ale nic Jason, a teraz daj mi spać Jason - powiedziałam, a on westchnął
- Jason? Przepraszam cię - powiedziałam bo czułam się źle, ze względu na moja zachowanie.
- Jest okej...Jeśli nie chcesz tam jechać to nie musimy
- Serio?! - byłam zdziwiona. Zazwyczaj Jason nie odpuszcza
- Nope. Pojedziesz tam czy tego chcesz czy nie
Wiedziałam, że tak powie. Suka
***
Zachowują się jak stare małżeństwo, ok.
chcę byście komentowały bo ja nie muszę tego tłumaczyć.
jeśli nie komentujecie to dla kogo ja to tłumaczę?
Stwierdzam fakt iż ten rozdzoał jest śmieszny. Bardzo mi się.podobał i do next'a.
OdpowiedzUsuńPS. Tłumacz dalwj bo masz dla kogo(nie mówie tu tylko o sobie)
Boski , zresztą jak zawsze !! *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny.! :)
OdpowiedzUsuńzajebisty nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńAAHHH SŁODKO :d CZEKAM JUŻ NA NASTĘPNY MM:<
OdpowiedzUsuńJEZU, JAKI ŚWIETNY *>* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńIdealni awh ;)
OdpowiedzUsuńKocham :)
OdpowiedzUsuńGenialny!!*.*
OdpowiedzUsuń<33
Huhuhu awanturka o wyjazd ? I tak pojada :) CUDO *.* xo
OdpowiedzUsuńBOSKI :D xxx
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie i kocham jak tlumaczysz to opowiadanie dzieeeeekuje ;*************** rozdzial cudowny i czekam NN <3
OdpowiedzUsuńLalalalalalala kocham to opowiadanie xx
OdpowiedzUsuńoooooooo zajebisty !!!!!!! :*
OdpowiedzUsuńGenialny *-*
OdpowiedzUsuńAwww.. jacy oni słoodcy XD
OdpowiedzUsuńfffffffefergfgrfg
OdpowiedzUsuńUgh... Jaki to wspaniały rozdział, a ty jesteś wspaniałą tłumaczką. Czekam na nn. <3
OdpowiedzUsuńOmgfjsmdud *_* <3 kovham to !! Juz chce nastepny !!!
OdpowiedzUsuńNatu xx
Omfg ! Zajebisty ! Czekam na NN :**
OdpowiedzUsuń;;;;;
OdpowiedzUsuńCudoooooooo
OdpowiedzUsuńAww, czekam na następny XD oni są zajebiści !
OdpowiedzUsuńCudownyyy <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;-) Proszę tłumacz dalej ... Tak mi zależy to jest takie fajne :-D
OdpowiedzUsuńCudowne... <3 Kiedy dodasz następny rozdział bo już dość dużo czasu minęło od dodania tego rozdziału... :)
OdpowiedzUsuńMasz dużo komow to dawaj nastepny jestem ciekawa co bedzie dalej *-
OdpowiedzUsuń*
Dobijamy do 69 kom. xD
OdpowiedzUsuń